Nadeszła
godzina biwaku. Jestem z Ikkiem w namiocie. Po godzinnej wędrówce ,
jesteśmy na miejscu. Jest to las. Wokół nas rosną sosny świerki i inne.
Każdy z nas miał plecak , lub torbę. Ja miałam torbe z koniem , którą
dostałam na urodziny.Przez resztę dnia szukaliśmy drewna na opał itp.
Nadszedł oczekiwany czas - wieczór. Veronika rozpali ognisko , czasem
pomogła jej Nat. Widocznie , Carly była pierwszy raz na biwaku. Trzymała
w ręku kiełbasę i ostry patyk. Nie wiedziała co z nim zrobić.
- Jak to się... - Powiedziała Carrly. Gdy to usłyszałam położyłam swoją
kiełbasę nabitą na patyk i ruszyłam w jej stronę. Po chwili zadowolona
trzymała w ręku oczekiwany efekt. Wszyscy jedli swoje porcje ze smakiem.
Ja zrobiłam pewnego rodzaju hot-doga. Na gałąź nabiłam chleb , potem
paruwkę i znów chleb. Było przepyszne! Oczywiście , wszyscy ode mnie
zgapili. Nadeszła noc. Wszyscy byli w swoich namiotach. Ja byłam z
Ikka'ikką. Dla zabawy , opowiadał mi ,, klątwe krwawej Merry" ( w
skrucie)
- Merry pogżebano żywcem , bo myśleli że nie żyje. Teraz mści się na to
na ludziach. Jest duchem. Portarem między światem nie żywych a żywych
jest lustro. Jeśli o 24.00 przy zapalonych świeczkach powierz patrząc w
lustro trzy razy powiesz jej imię , padniesz w śpiączkę. Pogrzebią cie
żywcem! O to jest klątwa krwawej Merry..... - Powiedział w taki sposub ,
że trochę się przestraszyłam.
- Hahahahha! Jam jest krwawa Merry i zemszczę się na was , nie wolno o
mnie muwić! Hahahha! - usłyszałam. Najpierw chciałam krzyknąć , ale
przypomniałam sobie , że ona nie istnieje. A po za tym - Hello! Tu je ,
Zuza! Jeszcze nic mnie nie przestraszyło. Weszłam za namiot. Widziałam
tylko , że jedednemu z nich suwak się zapina. Szybko weszłam do niego.
Okazało się , że to... Jecob z Veronoką!
< Veronika? Sorki , że was w to wkręciłam , nie miałam pomysłu xD >
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz