środa, 17 kwietnia 2013

Od Zuzy-Biwak

Nadeszła godzina biwaku. Jestem z Ikkiem w namiocie. Po godzinnej wędrówce , jesteśmy na miejscu. Jest to las. Wokół nas rosną sosny świerki i inne. Każdy z nas miał plecak , lub torbę. Ja miałam torbe z koniem , którą dostałam na urodziny.Przez resztę dnia szukaliśmy drewna na opał itp. Nadszedł oczekiwany czas - wieczór. Veronika rozpali ognisko , czasem pomogła jej Nat. Widocznie , Carly była pierwszy raz na biwaku. Trzymała w ręku kiełbasę i ostry patyk. Nie wiedziała co z nim zrobić.
- Jak to się... - Powiedziała Carrly. Gdy to usłyszałam położyłam swoją kiełbasę nabitą na patyk i ruszyłam w jej stronę. Po chwili zadowolona trzymała w ręku oczekiwany efekt. Wszyscy jedli swoje porcje ze smakiem. Ja zrobiłam pewnego rodzaju hot-doga. Na gałąź nabiłam chleb , potem paruwkę i znów chleb. Było przepyszne! Oczywiście , wszyscy ode mnie zgapili. Nadeszła noc. Wszyscy byli w swoich namiotach. Ja byłam z Ikka'ikką. Dla zabawy , opowiadał mi ,, klątwe krwawej Merry" ( w skrucie)
- Merry pogżebano żywcem , bo myśleli że nie żyje. Teraz mści się na to na ludziach. Jest duchem. Portarem między światem nie żywych a żywych jest lustro. Jeśli o 24.00 przy zapalonych świeczkach powierz patrząc w lustro trzy razy powiesz jej imię , padniesz w śpiączkę. Pogrzebią cie żywcem! O to jest klątwa krwawej Merry..... - Powiedział w taki sposub , że trochę się przestraszyłam.
- Hahahahha! Jam jest krwawa Merry i zemszczę się na was , nie wolno o mnie muwić! Hahahha! - usłyszałam. Najpierw chciałam krzyknąć , ale przypomniałam sobie , że ona nie istnieje. A po za tym - Hello! Tu je , Zuza! Jeszcze nic mnie nie przestraszyło. Weszłam za namiot. Widziałam tylko , że jedednemu z nich suwak się zapina. Szybko weszłam do niego. Okazało się , że to... Jecob z Veronoką!

< Veronika? Sorki , że was w to wkręciłam , nie miałam pomysłu xD >



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz