Siedziałam na drewnianym płocie i obserwowałam go. Był taki szczęśliwy... Wierzgał, cwałował, bawił się i co chwilę spoglądał na mnie, bym go pochwaliła. Przerażała mnie myśl że za niedługo będę musiała go oddać. Nie, nie mogłam tak myśleć. Wszystko się ułoży - powtarzałam sobie. Mam na imię Natasza Goriainov i pochodzę z Rosji, przez co często staje się pośmiewiskiem. Moja rodzina jest biedna, mam tylko matkę, ojciec nas zostawił. Nadal nie wierze że Rought to mój koń. Mam go od źrebaka, był niesforny i często powoził. Z czasem jednak zrozumiałam ze to jego wewnętrzne i teraz przynajmniej ja jestem wstanie go dosiąść. Ale teraz zamykają stadninę w której mogłam trzymać go za darmo....
-------------------------------
Idąc ulicą natknęłam się na ulotkę o stadninie Green Hills. Pojechałam z mamą to sprawdzić. Weszłam do recepcji przy której stała jakaś dziewczyna.
-Czy mogłabym zakwaterować tutaj mojego konia? - spytałam.
(Natalii, dokończysz?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz