Wszyscy zazdrościli mi odwagi, ale dla stadniny zrobił bym wszystko. Czułem się tutaj wolny, nikt mi nie rozkazywał (chyba że chodzi o lekcje). Przypomniałem sobie o moim koniu - Erwdodo.
-wybaczcie na chwile idę zająć się swoim koniem
-dobrze spotkasz Natasze też poszła-powiedziała Veronika pisząc coś w zeszycie.
-aha dobra-poszedłem w stronę Nataszy i pobliskiego starego padoku na którym pasły się wszystkie konie.
Podszedłem do mojego konia oraz do Nataszy.
-Nick, ty..nie boisz się że Erwodo może coś się stać? przecież są tu wilki, niedźwiedzie i wogóle...
-konie to stworzenia mądre...dlatego inne zwierzęta boją się z nimi zadrzeć...-uśmiechnąłem się do niej i połorzyłęm dłoń na ramieniu.
(Natasza?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz