czwartek, 18 kwietnia 2013

Od IIikkiego - Biwak


A zapowiadał się normalny biwak… Ale cóż, właściwie było śmiesznie. Z Dassionem jechaliśmy na końcu. Po pewnym czasie dołączyła do nas Zuza z Mystery. Czas mijał bardzo szybko, zagadaliśmy się trochę i nie zwracaliśmy za bardzo uwagi gdzie jedziemy, konie po prostu szyły przed siebie. Zauważyliśmy że coś jest nie tak kiedy przestaliśmy słyszeć głosy przed nami. Zatrzymaliśmy się i dokładnie rozejrzeliśmy, oczywiście nikogo nie było. I co teraz ? Jechać w przód i szukać wyjścia z tej drogi czy w tył i próbować znaleźć poprzednią ? Najpierw pojechaliśmy do przodu, bo w sumie potem można się zawrócić. Jechaliśmy tak może 10 minut aż zauważyliśmy spory, biały, trochę zapuszczony dom. Przejechaliśmy na drugą jego stronę i rzucił mi się w oczy sporawy napis : Home of rusty old man*. Dom spokojnej starości… Zajrzałem do środka i zobaczyłem grupkę starszych ludzi jedzących kleik i bigos. Niektórzy robili coś na drutach. Zaczęliśmy śmiać się dosyć głośno i najwyraźniej nas usłyszeli bo ktoś wyszedł na ganek i zaczął coś za nami krzyczeć ale już nie słyszeliśmy tego bo pogalopowaliśmy w stronę powrotną. Na szczęście znaleźliśmy dobrą drogę i dogoniliśmy resztę grupy. Potem było po prostu świetnie! Konie odpoczywały na pastwisku, my siedzieliśmy przy ognisku graliśmy na gitarze i oczywiście opowiadaliśmy sobie historie o duchach. Biwak pełną gębą!
( * nazwa znaczy tyle co : Dom zardzewiałego starego pana. Bo o co chodzi najlepiej wiedzą ci, którzy byli wieczorem na chacie ;D)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz