-Uff jak dobrze że nic się nie stało - odetchnęłam z ulgą. Strach by pomyśleć co by się stało gdyby niedźwiedź wszedł do jednego z namiotów. - Czy twój "genialny" plan przewidywał takie ryzyko? - spytałam Nicka gdy dotarło do mnie że parę razy niedźwiedzia łapa była o krok od twarzy chłopaka.
-Bez ryzyka nie ma wygranej. - odpowiedział i uśmiechnął się. Wszyscy powstawali i powoli dochodziło do nich, że kiedy spali odwiedził nas niedźwiedź. Veronika na nowo rozpaliła ognisko, była trzecia nad ranem ale nikt nie zamierzał spać.
- Nie bałeś się niedźwiedzia?! Przecież mógł cię zabić! - spytała Nicka Vanessa gdy siedzieliśmy przy ognisku. Podobnie i reszta. Nick uśmiechał się i opowiadał wszystkim jak to było. Ja cieszyłam się że już po wszystkim, nie sądziłam że kiedykolwiek tak przestraszę się niedźwiedzia. I nagle przypomniałam sobie o koniach. Jak one się czują? Czy niedźwiedź coś im zrobił? Może przerwał ogrodzenie? Zerwałam się i pobiegłam tam, nikt nie zauważył że gdzieś idę.
<Nick?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz