Uśedliśmy przy stoliku i jedliśmy.
-Jak sobie dziś radziłem?-Spytałem.
-No...Bardzo dobrze, widac ze się starasz i że ci zależy.
-dzienki.
zjedliśmy i ja poszłem do stajni do Protega. Pogłaskałem go i wyczyściłem. Nagle.
-Hej, co tu robisz?-Spytała Veronika.
-No....-Drapie się po glowie-No czyszcze konia.
-a to spoko. Jedziasz na oklep na przejażdżkę?
-Jasne-Wsiadłem na konia i ruszyłem za nią.
Dokończysz Veronika? Ja też mało napisałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz